niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 1

No to witaj Londynie,już nie długo wszyscy zobaczą na co stać Harrego Stylesa.
Jest dokładnie 19:59 no, jestem na czas.Rozejrzałem się po mieście i zauważyłem ten bar,w którym byłem umówiony z Louisem.Wziąłem swoją torbę i zmierzyłem w tamtym kierunku.Gdy dotarłem do wejścia już czułem mocny alkohol.W środku bar podobny do czegoś w stylu Go Go.Nie znałem Lou od tej strony.Przy wejściu zatrzymał mnie ochroniarz i chciał zabrać moją torbę.
-Z torbami nie wchodzimy to porządny bar.
-Ta porządny-spojrzałem w górę stałem centralnie pod napisem "Go Sam" sam tytuł nie brzmi porządnie.
-Harry -usłyszałem znajomy głos.Spojrzałem przez ramię tego strażnika mimo że byłem wysoki nie wiele było widać za tego wielkiego ochroniarza.Ale udało mi się dostrzec że to Louis.
-Siema stary.Paul wpuść go.
-Torba-mruknął w odpowiedzi
-Spoko wezmę ją na zaplecze.-ustąpił mi  miejsce,po czym wszedłem do środka.
-Myślałem że będziesz później.
-Taa ja tez.Zmieniłeś się,lekki zarost.

-No wiesz laski na to lecą. A to się przydaje.
Szliśmy ciemnym korytarzem,który był oświetlony małymi lampami w ścianie.
-To jak stary załatwisz mi tą pracę.
-Wyluzuj wystarczy że przelecisz dziewczynę szefa i masz prace.-byliśmy już w środku,no klub nieźle urządzony.Z jednej strony same tancerki,no zaczyna mi się tu podobać.Jeszcze bar był na
Harrry uspokój się to twój pierwszy dzień później będziesz mógł sobie pozwolić.Każda będzie twoja.Przygryzłem dolna wargę.Gdy się poznałem staliśmy pod jakimś pomieszczeniami.Lou otworzył drzwi i zauwarzylem że to miejsce do przebrania.Było tam pełno innych kolesi.Louis przywitał się z kilkoma po czy wziął ode mnie torbę i wrzucił ją w kąt gdzie było jego imię.
-Możemy iść ,czekaj -poczochrał mi trochę włosy-teraz tylko się uśmiechnij uwodzicielski do dziewczyny szefa a resztę pójdzie gładko.
-Spoko-gdy wyszliśmy z tego pomieszczenia dotarliśmy do gabinetu szefa,Louis zapukał po czym wepchnąć mnie do środka.Szef siedział na wielkiej kanapie a dookoła niego było pełno dziewczyn.
-Szefie to nowy pracownik,
-Ach tak.Dziewczyny zostawcie nas-na te słowa wszystkie opuściły pokój patrząc na mnie.Oj coś widzę że się nie odbędzie od nich.Codziennie inna.
-Siadaj-pokazał ręką na kanapę.Oczywiście usiadłem.
-No więc wymagam od moich kelnerów punktualność i życzliwości dla klientów.
-Klient nasz pan-odezwałeś sie-W tym czasie do pokoju weszła jakaś wysoka blondyna i usiadła obok szefa.To zapewne ta cała jego dziewczyna
-Kotku kto to nowy pracownik?-zapytała nalewając  do kieliszka wina
-Tak właśnie ma rozmowę o pracę.

-Harry-uśmiechnąłem  się tak jak powiedział Louis i od razu zobaczyłem ten błysk w oku tej laski.
-Kochanie nie marnuj czasu po prostu zatrudniają go a jak będzie stwarzał kłopoty to go wyrzucisz .
-Kicia ale to jest mój obowiązek.
-To teraz obowiązek jest ważniejszy ode mnie?-zrobiła smutną minę
-Nie ty jesteś najważniejsza.Dobra Harry masz te robotę a teraz zostaw nas samych
-Od kiedy mam zacząć?
-Od teraz-wyszedłem i zamknąłem drzwi i po chwili usłyszałem dźwięk zamka.O ścianę opierał się Louis
-Witam w robocie
-Skąd wiesz?
-Lata praktyki,zawsze gdy zakluczą drzwi wiadomo że kogoś przyjęli.Choć pokaże ci co i jak.-Lou podążył w stronę baru.
przeciwko dziewczyn o tym by marzył każdy facet.Gdy przechodziłem czułem na sobie wzrok tych  wszystkich dziewczyn.Przeleciałem wszystkie wzrokiem i dostrzegłem brunetke,wyróżniała się najbardziej bo reszta to były same blondynki,nie mam nic do nich,ale wolę brunetki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz