niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 5

Przez całą drogę czułam od Harrego mocne perfumy,jak prowadził jego mięśnie były napięte,na szyi miał jakieś dwa łańcuszki,jestem ciekawska więc odbuciłam je przodem do mnie.Jeden to krzyżyk,a drugi to papierowy samolot.
-Fajne-wrzuciłam mu łańcuszek za koszulkę,nie odpowiedział,-teraz w prawo,ostatni dom,motor wstawisz do garażu,przy kluczykach jest taki guzik.Ja przygotuję ci pokój.-Harry tylko mruknął,akurat dojechaliśmy pod dom,zeskoczyłam z motoru i wyjęłam z kieszeni klucze do drzwi .Torbę zawsze zostawiam,bo inaczej bym ją zapomniała,a jestem roztrzepana.
Wchodząc do domu klucze rzuciłam w korytarzu,zdjęłam buty i zaniosłam pizze do kuchni.Nasz dom to znaczy mój i chłopaków nie był bardzo duży jak niektóre tutaj.Mieszkamy na końcu ulicy,sąsiedzi nasz nie lubią,to mało powiedziane.Często słychać głośno muzykę,albo inne dźwięki.Ale kocham tu mieszkać,moge robić co chce.
Są dwa piętra,na pierwszym mieszkają chłopacy a na drugim ja i nasz pies Lucky.Obok mnie jest jeszcze jeden pokój dla gości co się rzadko zdarza żeby ktoś u nas nocował,chyba że po imprezie .
Jest też strych,którego nie używamy,tam chłopcy chyba mają stare rozwalone  meble,wiem że stoją tam jeszcze jakieś wielkie skrzynie.Nigdy się nie zastanawiałam co w nich jest,klucze ma Zayn schowane u siebie.
Wchdząc po schodach do góry ma "moje"piętro zauważyłam but Louis pod drzwiami do pokoju Zayna,był cały pogryziony.
-Lucky-zabrałam tego buta i poszłam do swojego pokoju,przy drzwiach leżał piesio z drugim butem.
-Louis mnie zabije-Lucky podbiegł do mnie skoczył tak że mnie przewrócił i zaczął lizać
-Gdzie klucze!-usłyszałam z dołu co oznaczało że Harry wrócił
-Zostaw w korytarzu na półce !!-odkrzyknęła mu próbując pozbyć się psa z siebie,był on dosyć duży więc nie było to łatwe .Znalazłam go kiedyś wracając z pracy wieczorem,leżał przy ulicy,był potrącony .Wzięłam go na ręce i przyniosłam do domu.Zadzwoniłam do Zayna,który był na imprezie Toma,przyjechał po mnie i razem pojechaliśmy do weterynarza .Okazało się że mały ma zwichnietą łapę i potrzebuje dobrej opieki,na dodatek tego w ranę wdało się zakażenie.Lekarz powiedział że miał wiele szczęścia ,więc nazwałam go Lucky.
Był taki mały i biedny że go wzięliśmy ,miał zostać taki mały,ale niestety zaczął rosnąć i teraz jest trzy razy taki jaki był wcześniej .Kiedyś jego sierść była szyściutka biała ,a teraz kremowa.
Jakoś udało mi się zciągnąć małego tak małego dla mnie on zawsze będzie mały ,ze mnie i weszłam do pokoju który znajdował się ma przeciwko mojego i wyjęłam z szafy pościel.
-Dam radę sam to zrobić -odezwał się za mną męski głos należący do Harrego .
-Chciałam być miła przecież jesteś naszym gościem.
-Zrobię to później bo pizza wystygnie.
-Jest jeszcze takie coś jak mikrofalówka .Jak chcesz-zostawiłam to.
-Ten kolega też z wami mieszka? -wskazał na psa.
-Nie przyszedł w odwiedziny,pewnie ze z nami mieszka .-Chłopak kucnął,a mały jakby go znał podszedł do niego
-Lucky-Harry spojrzał na obroże -Szczęściarz-odpowiedziałam mu-Chcesz pizzę ?-stałam już na schodach
-Jeszcze się pytasz-chłopak podążył za mną
Zeszliśmy na parter,wskazałam Harremu ręką na kanapę,a sama poszłam do kuchni,otworzyłam pudełko od pizzy i od razu zapachniało,to dziwne nie była jeszcze zimna .Wyjęłam z szafki mój ulubiony kubek z napisem "najładniejsza i moja dziewczyna na świecie",dostałam go od chłopaków na urodziny rok temu.Nalałam do kubków cole i zaniosłam je do pokoju,Harry przez ten czas zdążył posprzątać w salonie.Postawiłam kubki i wróciłam po pizzę.Gdy wróciłam Harry był rozłożony na kanapie
-A tobie nie za wygodnie ?
-Coś mnie gniecie-lokaty wstał z kanapy I wyciągnął z niej paczkę papierosów -czyje?
-Zayna,ale se kryjówkę znalazł ,ale i tak zawsze znajdę .Raz nawet schował paczkę w koszu na brudną bieliznę -usiadłam na przeciwko niego.
-Mógł sobie do gaci wsadzić -odpowiedział biorąc kawałek pizzy

-Myślisz że bym mu tego nie zabrała ?Najpierw bym udawała się mnie poświęcił i chce się z nim popieprzyć,rozebrałabym go..-zatrzymałam się patrząc co robi,jego mięśnie się napięły,a źrenice powiększyły,było widać tylko trochę jego zielonych tęczówek
-Przez tą dziurę w gaciach wyciągnęłabym mu paczkę ,i wyszła z pokoju zostawiając go ze zdziwieniem.-dopiero teraz zauważyłam że zjadł połowę pizzy
-Aż tak podobała ci cię moja opowieść-spojrzałam na Harrego.
-Sory byłem głodny,od wczoraj nic nie jadłem.
-Jasne częstuj się ja mam fajki.-wzięłam pudełko ze stolika.
-Zjedz reszte,samymi fajkami się nie najesz-spojrzałam na chłopaka po czym wzięłam kawałek pizzy i ugryzłam .-na pewno jest smaczniejsze-uśmiechnał się pokazując dołeczki,wyglądał z nimi jak mały słodki chłopiec.Do Harrego podszedł Lucky i wskoczył mu na kolana,dał mu kawałek pizzy której nie dojadł.
-Lucky,chodź-pies ani drgnął-Lu chodź,mały!
-On woli chyba mnie.
-Ty zdrajco będziesz czegoś chciał-psiak położył głowę  na koanach.
***
Po zjedzeniu wszystkiego razem z chłopakiem posprzątałam i poszłam oprowadzić go po domu.
-Na parterze jest salon,kuchnia,korytarz,schowek i łazienka.Na parterze są pokoje chłopaków.Nialla,obok Louisa a na przeciwko Zayn i był to pokój Liama,ale teraz jest to garderoba.Nawet Louis zrobił ci miejsce-Wskazałam Harremu wolne miejsce na wieszakach i półce.



-Nie mam aż tak dużo rzeczy.
-To dobrze,więcej miejsca dla mnie-uśmiechnęłam się wychodząc z pokoju.Weszliśmy na ostatnie piętro,moje piętro.
-Tu pokój mam ja,jest łazienka,stary strych i twój pokój.
-Czemu ty nie masz garderoby na strychu?
-Tam są staje meble i jakieś inne rzeczy.
-Nie boisz się spać tu sama.
-Ja się niczego nie boję-nieprawda boje się tylko przeszłości,że mnie kiedyś dopadnie.Że obudze się w domu i znowu będę słyszeć krzyki mamy,krzyki rozpaczy i bólu.Że znowu ojciec będzie wyrzywał się na nas i będzie pił.Dlatego zawsze na noc zostawiam otwarte okno,musi być nawet trochę.O tym wie tylko Zayn,inni nie wiedzą,zawsze mówię,że mi gorąco w nocy,albo że jest duszno,albo że Lucky się zesrał.Ale nigdy nie mówię im prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz